Marianna - @mana_rian.co ilustratorka i projektantka z naszą kopertówką z odpinanym łańcuszkiem/model CHESTNUT
Jestem/zajmuję się:
Nazywam się Marianna. Mam 25 lat. Na co dzień zajmuję się wzornictwem. Ukończyłam niedawno studia właśnie pod tym kierunkiem. Rysuję, projektuję, podglądam i obserwuję. Postrzegam siebie jako wrażliwą i uczuciową osobę, ale jednocześnie wymagającą i dosyć krytyczną... Żyję trochę w Anglii, trochę w Polsce. Lubię moje życie, pełne ciszy i skupienia, jednak wciąż siebie poszukuję. Inspirują mnie ludzie i otoczenie, w którym żyję - z jednej strony mała wioseczka na zachodzie Polski, a z drugiej duże miasto w deszczowej Anglii.
Czym jest dla Ciebie jakość?
Jakość stała się dla mnie bardzo istotna, zwłaszcza w ostatnim czasie. Może to kwestia moich pasji i zawodu, może nauk wyniesionych z domu, które jako dorosła osoba zaczęłam doceniać...? Z jednej strony jakość jest dla mnie komfortem użytkowania, ergonomicznością użytkowanego przedmiotu. Z drugiej strony sercem oddanym procesowi projektowania i powstawania obiektu; dobrane materiały, dopracowany kształt, drobne ale znaczące detale - tym, w co projektant i wykonawca włożył swój czas i umiejętności. Szczególnie dzisiaj, w świecie pełnym konsumpcjonizmu, masowej produkcji, zyskowi i niestety, krótkiej żywotności produktów. Nauczyłam się czytać składy kosmetyków, czytać metki swetrów i kupować lokalnie. Sama, jako projektant, chcę dawać użytkownikowi to, co najlepsze. By tak jak ja, mógł cieszyć się z drobnych detali, które mają ogromny wpływ na efekt końcowy przedmiotu.
Czy pamiętasz swoją pierwszą torebkę?
Pamiętam chyba wszystkie swoje torebki, a zwłaszcza dwie z nich. Pierwszą dostałam od bliskiej krewnej na swoje urodziny. Miałam wtedy może 6 lat. Drugą z nich, ale też na swój sposób „pierwszą", kupiłam sobie sama i była to moja pierwsza, porządna, trochę droższa torba, która służy mi do teraz. Obie bardzo pojemne, pomieściły wszystkie zabawki małej i teraz trochę starszej Marianny. Zjeździły ze mną całe osiedle i pół Europy. Odporne na przetarcia i rozlane w środku napoje. Ale to akurat łączyło wszystkie moje torby, od zawsze. Musiały być zdolne przenieść kilka kilogramów farb na malarstwo, być odporne na opiłki z temperowanych ołówków, a jednocześnie nadawać się na wyjścia do kina...
Czym karmisz swoje serce?
To trudne dla mnie pytanie. Chyba nadal się tego uczę. Lubię swoje towarzystwo, uwielbiam rysować i tworzyć nowe rzeczy. Właśnie ten proces tworzenia sprawia mi największą przyjemność. Uwielbiam obserwować. Ludzi, nowe miejsca, prace innych artystów, wnętrza, kolory... Ale poza chłonięciem tego wszystkiego dla siebie, lubię dawać kawałek siebie innym. Przygotować dla nich posiłek, wysłuchać w rozmowie, pomóc. Albo oddać kawałek siebie w sztuce, którą tworzę.