Marcela Cierkosz @marcelacierkosz - właścicielka naszej torebki skórzanej z łańcuszkiem CHESTNUT o vintage, zrównoważonej modzie i o tym, jak żyć pięknie.
Jestem/zajmuję się:
Jestem Marcela - miłośniczka vintage i kotków. Na co dzień prowadzę z koleżanką sklep z odzieżą vintage, a hobbystycznie prowadzę instagram na którym pokazuję, że noszenie rzeczy z drugiego obiegu jest powodem do dumy, a stylizowanie poszczególnych elementów garderoby jest proste. Staram się tym samym przekonywać do świadomego wyboru odzieży i produktów z drugiej ręki, jako bardziej zrównoważone podejście do mody. Z zawodu jestem Marketingowcem, a wykształcenie zdobyłam w Kopenhadze, stolicy zrównoważonej mody, która zaszczepiła we mnie ciekawość w tej dziedzinie. W second handach ubieram się od dziecka, ale dopiero po latach zaczęłam docenić jakość ubrań ponad wygląd i interesować się materiałami, szyciem i procesami produkcji odzieży.
Czym jest dla Ciebie jakość?
Jakość to dla mnie solidne wykonanie, które przetrwa lata i mimo upływu czasu będzie równie dobrze wyglądać i spełniać swoje funkcje. To rodzaj wykonania ciucha czy rzeczy z dbałością o każdy najmniejszy detal od pojedynczego szwu, do ogólnego wyglądu. Na jakość składają się elementy takie jak wykonanie i użyte materiały, w przypadku mody ważne jest też dla mnie to, żeby były naturalne i przyjemne w noszeniu. Od torebki wymagam, żeby była wykonana tak, żebym mogła przekazać ją kolejnemu pokoleniu.
Pamiętasz swoją pierwszą torebkę?
Swojej zupełnie pierwszej torebki nie pamiętam, ale pamiętam pierwszą porządną, którą zresztą noszę do teraz i jest w nienagannym stanie. Jest to torebka typu "worek" marki Michael Kors kupiona lata temu w oficjalnym sklepie w Berlinie. Torebka ta zjeździła ze mną pół świata i mimo wielu przejść wygląda jak nowa. Każdy jeden element jest wykonany z ogromną starannością, a użyte materiały po latach nie są ani trochę zniszczone. Jest to torebka o tak uniwersalny kroju, że wiem, że posłuży mi na długie lata.
Czym karmisz swoje serce?
Serce karmię otaczającym mnie pięknem i małymi codziennymi rytuałami. Staram się "żyć pięknie" i zwracać, uwagę na przestrzeń wokół mnie, na ciuchy które noszę, kubeczek z którego piję poranną kawkę, a nawet na jedzenie które serwuje. Chcę, żeby wszystko było estetyczne i nawet z prostego obiadu potrafię uczynić sztukę na talerzu. Przed pandemią moje serce karmiło dobre niszowe kino i samotne spacery po muzeach, obecnie zadowalam się biografiami geniuszy świata sztuki, pięknym wystrojem otaczających mnie wnętrz i codziennymi małymi rytuałami piękności. Spore miejsce w moich sercu należy też do dwóch małych kotków, które karmią je lepiej niż cokolwiek innego.